Freud, Jung i Fromm o medytacji i uważności

Freud, Jung i Fromm o medytacji i uważności

Uważność zyskała popularność w ostatnich dekadach, ale jego korzenie można odnaleźć w ideach pionierów psychologii i psychoanalityki. Carl Gustav Jung, Erich Fromm czy Sigmund Freud, choć nie używali tego terminu, dostrzegali potencjał introspekcji i refleksji jako narzędzi samopoznania. Jak ich przemyślenia wpłynęły na współczesne postrzeganie medytacji?

Mindfulness, czyli uważność, to praktyka polegająca na świadomym i nieoceniającym skupieniu na chwili obecnej. Choć często kojarzy się z metodą relaksacji, jej znaczenie sięga głębiej – to narzędzie do poznania siebie, pracy z emocjami i lepszego rozumienia świata.

Już dekady temu wybitni badacze, tacy jak Carl Gustav Jung, Erich Fromm czy Sigmund Freud, dostrzegali wartość introspekcji i refleksji, mimo że pojęcie mindfulness nie było jeszcze znane. Ich badania nad ludzką psychiką zainspirowały wiele współczesnych podejść do medytacji i samopoznania, uwalniając te praktyki od religijnych konotacji i czyniąc je bardziej uniwersalnymi.

Jak ci trzej pionierzy psychologii postrzegali introspekcję, refleksję i praktyki zbliżone do uważności? Przyjrzyjmy się ich ideom bliżej.

Carl Gustav Jung: Medytacja jako droga do nieświadomości

Carl Gustav Jung (1875-1961), jeden z najbardziej wpływowych psychologów i psychiatrów XX wieku, twórca psychologii analitycznej, postrzegał duchowość jako istotny element ludzkiej psychiki. Choć nie zajmował się bezpośrednio medytacją w jej tradycyjnym sensie, jego prace ukazują głębokie zrozumienie procesów introspekcji i refleksji, które można powiązać z praktykami uważności.

“Twoja wizja stanie się jasna, gdy spojrzysz w swoje serce. Kto patrzy na zewnątrz, śni; kto patrzy do wewnątrz, budzi się” – mówił.

Jung wierzył, że psychika ludzka jest polem dialogu między świadomością a nieświadomością (zwaną przez niego “cieniem”), a uważność może pełnić rolę mostu między tymi dwoma obszarami. “To, co ja nazywam pogodzeniem się z nieświadomością, alchemicy nazywali medytacją”* – pisał w “Misterium coniunctionis. Studium dzielenia i łączenia przeciwieństw psychicznych w alchemii” z 1955 roku.

Szwajcarskiego badacza fascynowały metody pracy z umysłem, które pozwalały na głębsze zrozumienie siebie. Centralnym elementem rozwoju psychicznego był dla niego proces indywiduacji, czyli droga do odkrycia i integracji autentycznego “ja”. Polegała ona na scaleniu przeciwieństw w psyche – aspektów świadomych i nieświadomych. Uważność, choć nie nazywana wprost, była według Junga jednym z narzędzi prowadzących do tej integracji.

Dla Junga istotnym elementem procesu medytacyjnego była zdolność zanurzenia się w symbolicznym świecie archetypów, które wyłaniają się z nieświadomości. Według niego, uważne obserwowanie obrazów i myśli pojawiających się podczas takich praktyk pozwalało człowiekowi osiągnąć głębsze zrozumienie siebie oraz swoich wewnętrznych konfliktów.

Choć Jung podkreślał różnice kulturowe między Wschodem a Zachodem, uważał, że świat zachodni mógłby wiele zyskać, adaptując praktyki introspekcyjne i medytacyjne w sposób dostosowany do swojej psychiki. Mniej interesowały go religijne konotacje medytacji oraz stany duchowe, które mogła ona wywołać – doceniał ją głównie jako narzędzie samopoznania.

Jednocześnie Jung dostrzegał, że w jego czasach medytacja była na Zachodzie nierozumiana i lekceważona. “Medytacja i kontemplacja mają na Zachodzie złą reputację. Postrzega się je jako szczególnie karygodną formę bezczynności lub patologiczny narcyzm” – pisał w “Misterium coniunctionis”.

“Nikt nie ma czasu na poznanie samego siebie ani nie wierzy, że mogłoby to mieć jakiś sensowny cel. Z góry zakłada się też, że nie warto podejmować trudu samopoznania, bo przecież każdy głupiec wie, kim jest. Wierzymy wyłącznie w działanie i nie pytamy o tego, kto działa, oceniając go jedynie na podstawie osiągnięć mających wartość zbiorową. Wydaje się, że opinia publiczna dostrzegła istnienie nieświadomości bardziej niż tak zwani eksperci, lecz mimo to nikt nie wyciągnął wniosków z faktu, że człowiek Zachodu staje przed sobą jak przed obcym, a poznanie samego siebie jest jedną z najtrudniejszych i najbardziej wymagających sztuk“ – zauważył.

Dziś, dzięki popularyzatorom takim jak Jon Kabat-Zinn, zainteresowanie świecką formą medytacji na Zachodzie stale rośnie. Powstały setki książek o uważności, a także kursy dedykowane tej praktyce. Mindfulness zyskało powszechne uznanie jako narzędzie uspokajania i skupienia umysłu. Jednak aspekty, na które zwracał uwagę Jung – integracja świadomości z nieświadomością oraz głębsze samopoznanie – wciąż pozostają mniej eksplorowane i doceniane.

Erich Fromm: Medytacja jako ucieczka od materializmu

Erich Fromm (1900–1980), psycholog, psychoanalityk i filozof, czerpał inspirację z tradycji Wschodu, szczególnie z buddyzmu zen, w którego popularyzacji na Zachodzie w latach 50. odegrał kluczową rolę. Z czasem jednak stał się wyrazistym krytykiem praktyk religijnych oferowanych jako “sposób na poprawę samopoczucia… bez głębokiej zmiany charakteru”.

Erich Fromm. Fotografia: Müller-May / Rainer Funk

W późniejszych latach życia Fromm nauczył się od therawadzkiego mnicha Nyanaponiki Thery praktyki medytacji, którą dziś określamy jako mindfulness. Therawada, najstarsza z obecnie praktykowanych tradycji buddyjskich, dostarczyła Frommowi narzędzi, które uważał za kluczowe dla głębokiej transformacji wewnętrznej. Dziś wielu uznaje niemieckiego badacza za prekursora współczesnego ruchu uważności, choć w jego czasach termin “uważność” nie był jeszcze używany.

Dla Fromma była to “czysta, oryginalna forma” (w przeciwieństwie do popularnego w krajach zachodnich zen), unikalna praktyka medytacyjna, która, podobnie jak psychoanaliza, mogła przynieść całkowitą psychiczną transformację, niezbędną, by jednostki osiągnęły pełen potencjał i przeciwstawiały się opresji systemów totalitarnych i niesprawiedliwym strukturom ekonomicznym.

Buddyjskie pojęcie uważności oznacza właśnie sposób bycia, w którym człowiek jest całkowicie skoncentrowany na tym, co robi w danym momencie, niezależnie od tego, czy jest to sadzenie nasion, sprzątanie pokoju czy jedzenie. Jak powiedział jeden z mistrzów zen: 'Kiedy śpię, śpię, kiedy jem, jem” – czytamy w jego “Sztuce istnienia” z 1989 roku.

Psychoanalityk podkreślał znaczenie umiejętności pełnej obecności w chwili bieżącej. Zwracał uwagę, że współczesne społeczeństwo, przez nadmiar bodźców i wszechobecne rozproszenie, oddala nas od tej umiejętności. Medytację postrzegał jako formę oporu wobec tego zjawiska, umożliwiającą odzyskanie wewnętrznego spokoju i harmonii.

“Fromma można uznać za proroka i jednego z ‘wczesnych użytkowników’ współczesnych praktyk mindfulness oraz orędownika używania tych praktyk do czegoś więcej niż tylko ‘relaksacji’” – komentuje psychoterapeutka Ira Helderman w artykule “Heeding Erich Fromm’s Warning” na tricycle.org.

Fromm faktycznie podkreślał, że medytacja nie jest jedynie techniką relaksacyjną, ale sposobem na odkrywanie głębszych aspektów istnienia. Jej celem nie jest ucieczka od rzeczywistości, lecz zanurzenie się w niej z pełną uwagą i otwartością. Podkreślał, że medytacja uczy akceptacji teraźniejszości oraz rezygnacji z niepotrzebnych pragnień, które prowadzą do cierpienia, pozwala ludziom uwolnić się od nawykowego myślenia i zobaczyć świat takim, jakim jest naprawdę.

Badacz uważał, że medytacja jest jednym z kluczowych sposobów na przezwyciężenie duchowego kryzysu współczesnego człowieka. Według niego społeczeństwo zdominowane przez konsumpcjonizm i materializm zatraciło zdolność do autentycznego bycia. W swoim słynnym eseju “Mieć czy być?” z 1976 roku opisywał medytację jako narzędzie odnowy duchowej, które pogłębia życie emocjonalne i prowadzi do stanu pełnego empatii oraz miłości, czyli właśnie do bycia.

Fromm był również zdania, że medytacja pozwala człowiekowi zrozumieć swoją prawdziwą naturę, uwolnić się od iluzji i nawiązać głębszy kontakt z innymi ludźmi. W jego wizji uważność była nie tylko praktyką indywidualną, ale także etyczną – wpływającą na sposób, w jaki człowiek żyje w społeczeństwie.

Sigmund Freud: Nieświadomość, introspekcja i ścieżki do uważności

Sigmund Freud (1856–1939), twórca psychoanalizy, nie odnosił się bezpośrednio do medytacji w swoich pracach, ale jego idee wywarły istotny wpływ na sposób, w jaki współczesna psychologia postrzega introspekcję i refleksję

Austriacki lekarz był przede wszystkim zainteresowany badaniem mechanizmów nieświadomości (id), takich jak wyparcie, konflikty wewnętrzne i sny. Jego metody, choć różne od medytacyjnego podejścia, mają pewne wspólne punkty styku, szczególnie w kontekście eksplorowania głębszych warstw umysłu.

Choć Freud nie zajmował się medytacją, jego słynna metoda wolnych skojarzeń – zachęcanie pacjentów do swobodnego wyrażania myśli i emocji, wypowiadania wszystkiego, co przychodzi na myśl w nieprzerwanym strumieniu słów – wykazuje podobieństwa do medytacyjnej obserwacji umysłu. Zarówno wolne skojarzenia, jak i medytacja uważności opierają się na akceptacji treści pojawiających się w świadomości bez ich oceniania. Oba podejścia dążą do uwolnienia jednostki od ograniczeń narzuconych przez nawykowe wzorce myślenia i działania, choć cel oraz metoda ich osiągnięcia znacząco się różnią.

Słynne zdanie Freuda, “Tam, gdzie było id, powinno być ego”, można zinterpretować jako wezwanie do świadomego odkrywania i integrowania nieświadomych impulsów. W pewnym sensie brzmi ono jak zachęta do pracy nad wewnętrzną harmonią i zrozumieniem siebie – celu, który w bardziej duchowym języku przypomina ideały niektórych nurtów medytacyjnych.

Freud miał jednak ambiwalentny stosunek do duchowości i praktyk religijnych, które w jego czasach często towarzyszyły medytacji. Postrzegał religię jako “iluzję” i źródło tłumienia popędów, co mogło utrudniać jednostkom pełne zrozumienie siebie. Z perspektywy współczesnej warto jednak zauważyć, że medytacja, choć historycznie związana z duchowością, dziś na Zachodzie funkcjonuje również w świeckiej formie, koncentrując się na zdrowiu psychicznym i poprawie jakości życia.

Chociaż Freud sam nie postrzegał medytacji jako narzędzia do pracy nad psychiką, jego idee stworzyły podstawy dla późniejszych podejść psychoterapeutycznych, które coraz częściej włączają techniki medytacyjne jako uzupełnienie tradycyjnej terapii (m.in. terapia akceptacji i zaangażowania ACT). Łączą one introspekcję i pracę z nieświadomością z uważnym skupieniem na teraźniejszości, pomagając w eksploracji świadomości i radzeniu sobie z emocjami.

Freud, Fromm i Jung – przeszłość uważności

Pomimo że Carl Gustav Jung, Erich Fromm i Sigmund Freud działali w czasach, gdy termin uważność nie był jeszcze znany, ich badania i teorie położyły fundamenty pod współczesne podejście do introspekcji i refleksji. Obserwowali, jak praktyki te mogą pomóc człowiekowi w zrozumieniu samego siebie, przezwyciężaniu wewnętrznych konfliktów oraz integracji psychicznej.

Dzisiejsza popularność mindfulness pokazuje, że myślenie tych trzech pionierów psychologii, nawet po dekadach, wciąż pozostaje zaskakująco aktualne. Zarówno w terapii, jak i w codziennym życiu uważność jest kluczowym narzędziem wspierającym ludzi w radzeniu sobie z wyzwaniami współczesnego świata i odnajdywaniu spokoju w chaosie.

*tłumaczenia własne

Dodaj komentarz

© 2024 Mind Guide - Szczęście zaczyna się od Twojej głowy.